zacznę od tego, że nie lubię znaków interpunkcyjnych
nie wszystkich. kropek na końcu zdania
nie będę pisał, który to już mój początek z kolei
dzisiejszy dzień nie jest najlepszy na zakładanie niczego, poza całunem mokrego ręcznika, aby uśmierzyc migrenowy ból, który towarzyszy mi od wczoraj
jednak tli się we mnie tyle słów i myśli, że postanowiłem. zobaczymy
zawsze na końcu gdzieś zostajemy sami
ja mam przyjaciółkę, która przypomina mi o swoim istnieniu wtedy, kiedy wydaje mi się, że już wyczerpaliśmy wszytskie emocje, nastroje i tematy, jakimi moglibyśmy się wzajmnie obdarzyc - to Madame migrena
ale nie o migrenie chcę napisac
ani o farmakologii, czy tym, jak jest mi źle
ma byc o mnie
tytuł miał byc inny, zdecydowanie
bardziej naturalistyczny i wymowny, aha i chyba taki, który opisuje mnie lepiej
z irysami mam niewiele wspólnego
nie łączy nas ani uroda, ani no właśnie....
ok, na urodzie poprzestańmy
irysy cenię. za kolor i zapach
za kształt kwiatu i to, że grają kontrastem
kontrast to najprostsza zasada harmonii. tak mi się wydaje
mało pachną, uwodzą barwą
za to ich kłącza
hm...
nie wiem, dokładnie na jakiej zasadzie, ale z kłączy irysa otrzymuje się coś na zasadzie ekstraktu
rodzaj nie tyle olejka, czy aromatu, co substancję, bardzo nieczęstą i wybitnie drogą, która często kojarzona z innymi składa się na równie nieczęste zapachy
tak, wiem, jest irys od the different company
http://world.thedifferentcompany.com/bois-d-iris-50ml-bottle,us,4,IRIS031.cfm
poznaliśmy się chyba trzy lata temu, kiedy Gali Lu było jeszcze w hotelu europejskim
wtedy znałem go z innej strony, otoczonego kilkoma innymi składowymi, a przed wszystkim kakao
irys był moją pierwszą fascynacją
na początku to jak pachnie kojarzyło mi się z zapachem dawnych pomadek mojej mamy
nieco mdły, na skórze zyskiwał głębię, stawał się bardziej przestrzenny
czysty, nie prosty, było w nim coś, do prowokowało do gubienia się
dziwna logika zakrętów i tajemnic
no właśnie, ale to był kolejny krok
owszem pierwsza fascynacja nutą, jako taką, jej samodzielnością i istnieniem samym w sobie
poszukiwania zaczęły się zdecydowanie wcześniej
wtedy kiedy jeszcze były Domy Centrum, a na krakowskim przedmieściu w Lublinie istniała perfumeria
pisząc to czuję się trochę jak Schulz, który nakreslił obraz Sklepów Cynamonowych
o tym innym razem
bo do Irysu doprowadził mnie on, poznany 4 listopada, roku nie pamiętam
wiem, że to był piątek
i wiem, że zakochałem się jak rzadko
zgubiłem się w nim, tak jak to uwielbiam robic. szczerze i naturalnie. bez wysiłku, tak zwyczajnie
to była pierwsza świadoma miłosc
nie szczeniacka fascynacja i zachłystywanie się
to do tej pory jest oswajanie jego tożsamości i obrazu
irys obok kako jest właśnie jedną z jego nut
a zawdzięczam go osobie, którą tak samo cenie, jak mam jej za złe to, co zrobiła męskiej modowej świadomości
szanuje, ale nie podzielam
gdyby jednak nie było tej wtedy nowej świadomości nie było Diora Homme, bo to o nim mowa
tylko to już kolejnym razem
teraz pora na całun z mokrego ręcznika
Dałem się zaczarować już za pierwszym razem, gdy zaczytywałem się kolejnymi akapitami. Potem był drugi raz, kolejny i wciąż w mojej głowie kotłują się te barwne epitety i metafory. Tęsknoty, zapachy, piękne uczucia i głębokie myśli - to cały Ty. Będę tu zaglądał :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. bardzo, ale to bardzo cieszę się, że będziesz tutaj ;)
OdpowiedzUsuń